[RELACJA] Dream Theater wystąpili w Łodzi!
Giganci metalu progresywnego z Dream Theater powrócili do Polski w wielkim stylu! 3 listopada łódzka Atlas Arena gościła prawdziwą legendę – amerykański zespół w składzie Portnoy, Petrucci, LaBrie, Myung i Rudess, który świętował swoje imponujące 40-lecie. Fani, zgromadzeni licznie na płycie i trybunach, od pierwszych dźwięków poczuli, że będą świadkami nie tylko koncertu, ale prawdziwej uczty muzycznej.
Wielki powrót Dream Theater do Polski nie mógłby być bardziej spektakularny! Atlas Arena wypełniła się fanami prog metalu, którzy przyszli celebrować 40-lecie istnienia zespołu, jednocześnie świętując powrót po niemal dekadzie legendarnego perkusisty Mike’a Portnoya. Z każdym taktem i każdym riffem zespół udowadniał, że jego twórczość wciąż brzmi świeżo i inspirująco, a imponująca wirtuozeria muzyków zrobiła na wszystkich ogromne wrażenie.
Wieczór rozpoczął się klasycznym „Metropolis Pt. 1: The Miracle and the Sleeper”, a już od pierwszych taktów słychać było, że Dream Theater to wciąż absolutna elita prog metalu. W kolejnych minutach zespół przeszedł płynnie przez ikoniczne kompozycje jak „Act I: Scene Two: I. Overture 1928” oraz „Act I: Scene Two: II. Strange Déjà Vu”, tworząc narrację pełną emocji i precyzyjnych technicznie fragmentów, które przyprawiały o dreszcze. Następnie nadszedł czas na potężne „The Mirror” – utwór zakończony efektownym solówkowym przejściem z „Lie”. „Panic Attack” dodał tempa, a energia zespołu i zgromadzonych fanów tylko rosła.
Kolejnym punktem programu był klimatyczny „Barstool Warrior”, który przeniósł wszystkich w bardziej melodyjne rejony, a następnie wyjątkowa wersja „Hollow Years” z lat 90. W „Constant Motion” i „As I Am” Dream Theater ponownie sięgnął po cięższe brzmienia, pokazując, jak perfekcyjnie potrafi balansować między techniką a czystą, nieokiełznaną energią. Fani zostali też mile zaskoczeni aranżacją utworu „Dance of the Dream Man”, oryginalnie autorstwa Angelo Badalamentiego i Davida Lyncha, który dodał koncertowi tajemniczego, filmowego klimatu.
Po dwudziestominutowej przerwie zespół powrócił na scenę z „Orchestral Overture” – wprowadzającym utworem, który stanowił swoisty przegląd dorobku zespołu, zawierając fragmenty z każdego ich albumu. Ta rozbudowana kompozycja była prawdziwym hołdem dla wieloletniej kariery Dream Theater. W kolejnych chwilach usłyszeliśmy „Night Terror” – singiel z nadchodzącej płyty i porywające „Under a Glass Moon”, a potem bardziej liryczne „This Is the Life”, które stworzyło magiczną atmosferę. W tym momencie publiczność spontanicznie rozświetliła salę latarkami z telefonów, tworząc piękną scenę pełną migoczących świateł.
Wzruszające „Vacant” oraz instrumentalne „Stream of Consciousness” stanowiły idealne przejście do epickiego „Octavarium”, który wybrzmiał w pełni swojej majestatycznej długości. Ta wielowątkowa kompozycja była nie tylko hołdem dla fanów, ale również pokazem wirtuozerii i ogromnej pasji, którą Dream Theater wkłada w każdy dźwięk.
Na zakończenie, w części bisowej, zespół zaprezentował krótki klip z „Czarnoksiężnika z Oz” („There’s No Place Like Home”), po czym wykonał pełne emocji „Act II: Scene Six: Home” oraz niezwykle poruszające „Act II: Scene Eight: The Spirit Carries On”. Podczas tego utworu latarki ponownie rozbłysły na płycie i trybunach, tworząc wzruszający moment jedności między zespołem a publicznością. Wieczór zakończył się nieśmiertelnym „Pull Me Under”, który wprowadził zgromadzonych w stan euforii.
Dzięki Winiary Bookings, które zorganizowało ten wyjątkowy wieczór, fani mieli okazję przeżyć koncert, który śmiało można określić mianem historycznego. Dream Theater, świętując 40-lecie działalności, udowodnił, że ich muzyka jest ponadczasowa, a poziom techniczny i emocjonalny, jaki osiągnęli, inspiruje kolejne pokolenia. To była noc pełna wzruszeń, wspomnień i czystej muzycznej magii.