[RELACJA] SUM 41 zagrali pożegnalny koncert w Łodzi!
W sobotni wieczór, 9 listopada 2024 roku, łódzka Atlas Arena stała się miejscem, gdzie setki fanów pop-punku i rocka z różnych pokoleń spotkały się, by pożegnać jeden z najbardziej kultowych zespołów swoich czasów. Po niemal trzech dekadach na scenie, kanadyjska legenda SUM 41 ogłosiła zakończenie działalności i wyruszyła w swoją ostatnią trasę koncertową. Atmosfera tego wydarzenia była pełna nostalgii, emocji i niezapomnianych chwil, a wieczór uświetnił wyjątkowy support – Neck Deep, zespół, który idealnie wpisuje się w klimat pop-punkowej sceny, wnosząc w nią nową energię.
Neck Deep – mocne rozpoczęcie wieczoru
Koncert rozpoczął się od żywiołowego występu walijskiego Neck Deep, który idealnie wprowadził publiczność w klimat wieczoru. Zespół z miejsca przykuł uwagę utworem Dumbstruck Dumbf**k, wywołując reakcję tłumu energią i charakterystycznym pop-punkowym brzmieniem. Kolejny numer, Sort Yourself Out, podtrzymał napięcie i zachęcił fanów do wspólnego śpiewania, co było szczególnie widoczne w refrenach.
Kiedy na scenę weszły pierwsze dźwięki Motion Sickness, cały parkiet pulsował w rytmie Neck Deep, a Ben Barlow z jeszcze większą charyzmą angażował publiczność. Nie zabrakło również Gold Steps, które podgrzało atmosferę do czerwoności – fani już od pierwszych dźwięków zaczęli skakać i śpiewać na pełen głos. W Citizens of Earth zespół zagrał trochę ciężej, a mocniejsze riffy przyniosły bardziej punkowy, mroczny klimat.
Następnie przyszedł czas na Kali Ma, przy którym sala rozbrzmiała chóralnym śpiewem, a każdy wers był niemalże deklamowany przez fanów. Take Me With You wprowadziło nieco melancholijny klimat, który Neck Deep szybko zbalansował przebojowym STFU. W trakcie tego utworu Ben zachęcał publiczność do głośniejszego udziału, co spotkało się z entuzjastyczną odpowiedzią.
Utwór We Need More Bricks przypomniał fanom, dlaczego Neck Deep jest jednym z liderów nowoczesnej sceny pop-punkowej – melodyjne partie przeplatane z agresywnymi riffami wprowadzały autentyczne emocje. Na zakończenie występu zagrali In Bloom, przeboju z refrenem, który rozbrzmiewał po całej hali jeszcze długo po zejściu zespołu ze sceny. Neck Deep, po solidnym występie, zostawił publiczność rozgrzaną do granic, gotową na gwiazdę wieczoru.
SUM 41 – pożegnalny koncert pełen emocji
Po chwili oczekiwania nadszedł czas na SUM 41, których występ rozpoczął się efektownym intrem do T.N.T. (coverem klasyka AC/DC), wzbudzając ekscytację tłumu. Kanadyjczycy przeszli płynnie do Introduction to Destruction, a energia na scenie i na widowni wzrosła z każdą sekundą. Następnie zabrzmiał kultowy Motivation, który zakończył się niespodziewanym outro z 88, przyprawiając fanów o ciarki.
Przy The Hell Song publika eksplodowała, śpiewając razem z zespołem każdy wers, co kontynuowano przy mocnym Over My Head (Better Off Dead). Utwór No Reason podtrzymał wysoki poziom adrenaliny, podczas gdy Out for Bloodwprowadził nieco agresywniejszy ton. Kiedy zabrzmiał Underclass Hero, fani wrócili do wspomnień, z utworem, który od lat towarzyszy wielu słuchaczom.
Późniejsze War i Noots przeniosły słuchaczy w emocjonalne rejony, z większym naciskiem na refleksję, co idealnie kontrastowało z eksplozją dźwięku w Landmines oraz Dopamine, które wniosły powiew świeżości dzięki swojemu intensywnemu brzmieniu. Następnie, klasyk We’re All to Blame wywołał ekstazę, a Some Say i Screaming Bloody Murderprzypomniały fanom o wczesnych latach zespołu, zaskakując wykonaniem pełnym emocji.
SUM 41 zagrało także Walking Disaster, wprowadzając w klimat podróży i nostalgii, a utwór With Me wzbudził refleksyjne nastroje. Makes No Difference przeplatało żywioł z sentymentem, a medley z My Direction, No Brains i All Messed Up dodał nieoczekiwanego tempa koncertowi. Później nastąpiło ekscytujące solo perkusyjne, a następnie Preparasi a salire i hymn Rise Up, które podniosły morale fanów.
W trakcie emocjonalnego Pieces, Deryck usiadł przy pianinie, wprowadzając bardziej intymny nastrój. Chwilę później Fat Lip i Still Waiting rozbudziły parkiet do czerwoności, wieńcząc główną część koncertu.
Na pierwszy bis zespół powrócił z Summer, po czym zagrał świeży Waiting on a Twist of Fate i klasyczne In Too Deep, co spowodowało totalne szaleństwo na widowni. Kiedy fani byli przekonani, że koncert się skończył, SUM 41 wrócili, by zagrać jeszcze dwa utwory – So Long Goodbye i Welcome to Hell. Te ostatnie chwile pełne były wzruszeń i wyjątkowej atmosfery pożegnania.
SUM 41 pożegnali się z polską publicznością w wielkim stylu, zostawiając niezatarte wspomnienia i sprawiając, że ten wieczór na długo pozostanie w pamięci każdego fana